Zapraszamy do włączenia się do społecznej kampanii „365 dni dla klimatu”. Przez cały rok, każdego kolejnego tygodnia, będziemy proponować jedno działanie dla ochrony klimatu. Pokażemy Wam, że ten jeden krok, pomnożony przez tysiące osób, naprawdę ma znaczenie. Spróbujcie przez jeden tydzień wytrwać w proklimatycznym działaniu, a przekonacie się, że skorzysta na tym nie tylko klimat, ale również Wasze portfele. Rezygnując z butelkowanej wody macie wpływ nie tylko na zmniejszenia ilości odpadów, ale zyskujecie również oszczędności. Cytując pewien slogan – skoro nie ma różnicy, to po co przepłacać?
W tym tygodniu namawiamy Was do rezygnacji z wody butelkowanej na rzecz wody z kranu. Szokujące? Wcale nie. W większości europejskich restauracji „tap water” jest osobną pozycją w menu, a serwuje się ją za darmo. A może pamiętacie amerykańskie seriale dla młodzieży sprzed prawie dwóch dekad, w których nasi ulubieni bohaterowie co jakiś czas podchodzili do kranów umieszczonych na szkolnych korytarzach, by napić się wody? Musiało minąć ładnych parę lat, by takie krany pojawiły się w Polsce. Można je spotkać m.in. na dworcu w Katowicach czy Krakowie. W Polsce do popularyzacji „kranówki” przyczynia się niezależna, społeczna inicjatywa pod nazwą „Piję wodę z kranu”. Przekonują, że jest ona równie wartościowa co większość wód niesłusznie nazywanych „mineralnymi” i polecają miejsca, w których napijemy się „kranówki”.
Oczywiście, nie o wodę tu chodzi, ale o jej opakowanie, które stało się najbardziej chyba kłopotliwym odpadem XXI wieku. Butelka wykonana z politereftalanu etylenu, popularnie zwanym PET, jest produkowana w skali, która zdecydowanie przewyższa możliwość selektywnej zbiórki odpadów. W 2009 roku Polacy zużyli 110 tys. ton butelek, z czego udało się odzyskać ok. 50 tys. ton. Z uwagi na to, że sprzedaż wody mineralnej systematycznie rośnie, proporcje te wyglądają już zupełnie inaczej, zdecydowanie gorzej dla przyrody.
Koniecznie zróbcie drugi krok, krok w stronę dobrego klimatu.